piątek, 12 marca 2010

Niejadkiem...

...stała się Merkava, czas temu pewien. Doskonale zdaję sobie sprawę, iż pajęczaki mają w zwyczaju nie jeść czasami nawet bardzo długo, acz po 10 dniach głodówki postanowiłam nakarmić bestię. Wydobyłam ze zwłok świerszczowych żółtawe wnętrzności, pęsetą podałam miłej pod chelicery [szczękoczułki, to czym pajęczak gryzie ofiarę] i czekałam na reakcję. Początkowo z pewną nieśmiałością spróbowała smakołyku, potem zerwała całą lepką kulkę z pęsety i jadła! Najlepszy był koniec posiłku. Do pedipalp przykleiły jej się resztki, więc zaczęła bardzo szybko wymachiwać ramionami aż kulka się odkleiła i przylepiła się... do mnie.
Amblypyżka w nocy zjadła dwa świerszcze, apetyt jej wrócił!



Pragnę też dodać, że Merkava została zaproszona na wystawę terrarystyczną która odbędzie się 20 marca w ramach Drzwi Otwartych Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, gdzie studiuję.

2 komentarze:

MROFKA pisze...

Twoja fascynacja mnie przeraża, fascynuje i nurtuje. Bardzo boję się pająków. Nie będę mogła wsiąść udziału w wystawie (trochę za daleko) a szkoda (może bym się do nich przekonała).

Pracownia na Kaszubach pisze...

Rozpieszczasz ją ;):)