poniedziałek, 22 marca 2010

Drzwi Otwarte...

...Uniwersytetu przyciągnęły wielu potencjalnych przyszłych studentów. Jako jedna z licznych atrakcji wydziału HIBZ (takich jak np. plemniki i chromosomy) była "wystawa" terrarystyczna. Amblypyżka była jej uczestniczką, zaraz obok plejady ogromnych (i mniejszych) ptaszników, kilku gatunków jaszczurek i węży, wiadra ślimaków olbrzymich, smutnego krocionoga, dwóch krabików pustelników, modliszki czy jeźyka albinosa. Doskonale prezentowała się w faunaboxie, acz na ręce jeszcze lepiej! Malo kto z odwiedzających wiedział o istnieniu tych nieziemsko wyglądających pajęczaków. Na koniec przestało jej się podobać i wymachiwała nerwowo pedipalpkami. Podróże pociągiem jej nie straszne! A i Ula zauważyła ze miłą przytyła. Dobry znak.
Zdjęcia (by Agnieszka Graclik)
Noszona na rekach - wszystko badała odnóżami czuciowymi.

Jak widać (strzałką zaznaczona Merkavka) skutecznie straszyła licealistki:

Przyjaciel smutny krocionóg (nie mogłam mu się oprzec):

3 komentarze:

Pracownia na Kaszubach pisze...

Wronika, Ty jesteś najodważniejszą dziewczyną jaką znam:) Dreszcz mnie przejmuje na sam widok tych stworków:)

MROFKA pisze...

Weroniko nie mogę wyjść z podziwu, chociaż są ładne (na swój sposób) i fascynujące na moją rękę by nie weszły.
Wystawa musiała być bardzo ciekawa.

Plastusia pisze...

Weronika, jestem pod wielkim wrażeniem. Ja się brzydzę i boję większości owadów powszechnie uważanych za ohydne. Nawet na widok ćmy w pokoju wpadam w lekką panikę :). A już takich stworów, jak widzę, ZA NIC NA ŚWIECIE bym nie wzięła do ręki. Szacun za odwagę i pasję poznawania świata!